Dlaczego wydawcom należą się prawa pokrewne? – konferencja w Parlamencie Europejskim

Dnia 29 listopada 2017 r. w Parlamencie Europejskim odbyła się konferencja pn.: „Dlaczego wydawcom należą się prawa pokrewne?”. Patronat nad konferencją objął Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego – Ryszard Czarnecki, którego biuro odpowiedzialne było za stronę organizacyjną spotkania.

W konferencji – obok polskich eurodeputowanych oraz asystentów posłów do PE – udział wzięły delegacje IWP oraz SDiW REPROPOL, a także redaktorzy naczelni i reprezentanci czołowych polskich tytułów prasowych: Bogusław Chrabota – redaktor naczelny dziennika „Rzeczpospolita”, Krzysztof Jedlak – redaktor naczelny „Dziennika Gazety Prawnej”, Wojciech Rogacin  – redaktor naczelny Agencji Informacyjnej Polska Press oraz Grzegorz Tomaszewski – prezes spółki Forum, wydawca „Gazety Polskiej Codziennie”. Lokalnych wydawców oraz ich organizacje reprezentowali Dominik Księski – redaktor naczelny i wydawca tygodnika „Pałuki”, członek Stowarzyszenia Gazet Lokalnych i Jerzy Mianowski – redaktor naczelny i wydawca tygodnika „Głos Wągrowiecki”, prezes Stowarzyszenia Prasy Lokalnej. W spotkaniu – w roli ekspertów – głos zabrali także dr Ewa Laskowska-Litak z Katedry Prawa Własności Intelektualnej Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz dziennikarz i wydawca, konsultant ds. cyfryzacji prasy – Paweł Nowacki, jak również Jan Rurański – członek zarządu  SDiW REPROPOL. Gośćmi podczas konferencji byli pani dyrektor przedstawicielstwa Związku Pracodawców Prywatnych w Brukseli –Agata Boutanos oraz szef departamentu prawnego hiszpańskiej organizacji zbiorowego zarządzania CEDRO – Javier Diaz de Olarte Barea.

Wiceprzewodniczący PE otwierając konferencję odniósł się do projektu dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym i zauważył, iż rozwój technologii i wynikające z niego zmiany form komunikowania, nie pozostają bez wpływu na stabilność przedsiębiorstw, które stanowią o sile narodowej, a także europejskiej gospodarki. Coraz silniejszą na rynku pozycję uzyskują giganty technologiczne, czego skutkiem jest zachwianie równowagi rynkowej – warunki narzucane przez wspomniane koncerny zwiększają ich przychody kosztem krajowych i europejskich firm, w szczególności małych i średnich przedsiębiorstw, w tym także wydawców prasy, których działalność jest niezbędna dla umocnienia i dalszego rozwoju społeczeństwa obywatelskiego stanowiącego fundament naszej wspólnej Europy.

Dr Ewa Laskowska-Litak z Katedry Prawa Własności Intelektualnej Uniwersytetu Jagiellońskiego zarysowała od strony naukowej różnicę pomiędzy prawem autorskim a prawem pokrewnym. Założeniem prawa pokrewnego jest ochrona pewnych nakładów inwestycyjnych na stworzenie produktu, ochrona jest podobna autorskiej („pokrewna”) ale pełni inną funkcję: chodzi o zwrot nakładów niezbędnych na powstanie materiałów prasowych oraz o zwalczenie nierówności w sytuacji negocjacji kontraktów autorskich z podmiotami wykorzystującymi treści prasowe. Dyrektywa ma być uzupełnieniem i „poprawką” dotychczasowych regulacji prawnoautorskich w zakresie różnych podmiotów, które konkurują w internecie lub których funkcjonowanie zostało zaburzone przez popularność i wszechobecność w internecie.

Pani A. Boutanos, reprezentująca Związek Pracodawców Prywatnych, opowiedziała się pierwotnie przeciwko propozycji wprowadzenia prawa pokrewnego, którego wprowadzenie – jej zdaniem – uniemożliwiłoby względnie utrudniło funkcjonowanie wielu małych i średnich przedsiębiorstw, jednak nie wyjaśniła na czym miałyby te ewentualne trudności polegać; stwierdziła także, iż wyjątek z zakresu tekstu i danych nie powinien dotyczyć jedynie instytucji badawczych, ale wszelkich podmiotów, które są zainteresowane wykorzystywaniem danych; wyraziła również wątpliwość, co do racjonalności zaproponowanej przez KE dyrektywy, która miałaby – według niej – ograniczyć także funkcjonowanie internetu w związku z zakazem stosowania linków.

Kwestie te wyjaśnił prezes Izby Wydawców Prasy, który podkreślił, iż w projekcie dyrektywy – w motywie 33 – wprost stwierdzono, iż prawo pokrewne nie dotyczy linków. Zauważył także, iż wyjątek text and data mining nie może być furtką do komercyjnego wykorzystywania materiałów prasowych. Podkreślił także, iż absolutnie nie chodzi o indywidualnego użytkownika, ale jedynie o podmioty, które zarabiają na treściach prasowych nie ponosząc kosztów ich wytworzenia, przy czym nie chodzi też o to, by zabronić im funkcjonowania – jeśli jednak zarabiają na wykorzystywaniu materiałów prasowych, to powinni podzielić się z wydawcami i dziennikarzami swoim zyskiem.

Prezes W. Podkański nawiązał również do różnych mitów, krążących na temat projektu dyrektywy, w szczególności do tego dotyczącego rzekomego niefunkcjonowania rozwiązań wprowadzonych w Niemczech i Hiszpanii. Wyjaśnił, iż u naszego zachodniego sąsiada sprawa jest w sądzie i w zależności od wyroku (spodziewanego w połowie przyszłego roku) wydawcy cofną zgodę lub też zezwolą na dalsze bezpłatne korzystanie z własnych treści. O przedstawienie rozwiązania hiszpańskiego poprosił reprezentanta CEDRO.

Szef działu prawnego CEDRO, Javier de Olarte Barea, wyjaśnił, iż uchwalona w 2014 roku nowelizacja prawa autorskiego (weszła w życie 1 stycznia 2015 roku) wprowadziła ograniczenie prawa wydawcy do gazety lub czasopisma jako dzieła zbiorowego – ograniczenie polegające na tym, iż różne agregatory treści mogą korzystać z części i fragmentów tego zbiorowego dzieła, pod warunkiem jednakże uiszczenia odpowiedniej rekompensaty. Odpowiadając na pytanie na temat skutków zamknięcia w Hiszpanii serwisu Google News, stwierdził, iż zgodnie z posiadanymi przez niego informacjami wydawcom spadł ruch jedynie o 2–3%, co jednak nie miało negatywnego wpływu na ich przychody, bowiem znaczna część użytkowników zaczęła „wchodzić” bezpośrednio na artykuły zamieszczone na stronie internetowej wydawcy, przechodząc przez główną stronę, co pozytywnie odbiło się na przychodach wydawców. Rekapitulując, szef działu prawnego CEDRO stwierdził, iż hiszpańskie rozwiązanie przynosi pozytywne skutki dla wydawców.

W dalszej części konferencji odbył się panel dyskusyjny z udziałem redaktorów naczelnych, którego moderatorem był redaktor B. Chrabota. Uczestnicy panelu kolejno wyliczali mity krążące wokół projektu dyrektywy i propozycji wprowadzenia prawa pokrewnego. Wyjaśnili, iż nie jest to „podatek od linków” czy też „Google tax”, gdyż podatek ma zupełnie inne właściwości, a linki nie są zagrożone (vidé motyw 33 projektu dyrektywy). Przedstawiciele lokalnej prasy zaprzeczyli twierdzeniu, jakoby prawo pokrewne miało przynieść szkodę dla małych wydawców. Wręcz przeciwnie – bez prawa pokrewnego mali wydawcy stoją na przegranej pozycji w negocjacjach z gigantami internetowymi. Prawo pokrewne dałoby im odpowiednią ochronę. Paneliści wyjaśnili także, iż nie chodzi o żadne nowe czy też nadzwyczajne prawo, gdyż istnieje ono od kilkudziesięciu lat i przysługuje producentom muzyki czy filmów, nadawcom radiowym i TV czy producentom programów komputerowych i jest z powodzeniem wykorzystywane przez beneficjentów. Uczestnicy panelu wykazali także, iż prawo to nie jest skierowane przeciwko użytkownikom i w żaden sposób nie kryminalizuje ich zachowań, gdyż użytkownik dalej będzie mógł przesyłać linki czy dzielić się tekstami z przyjaciółmi. Zastosowanie będą miały wszystkie dotychczasowe, jak i nowe, przewidziane w propozycji wyjątki (tzw. dozwolony użytek). Podkreślono jeszcze raz, iż chodzi o model biznesowy polegający na odnoszeniu korzyści z wykorzystywania treści prasowych bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów związanych z ich powstaniem i bez wypłaty rekompensat właścicielom praw. Proponowane rozwiązanie nie ograniczy także dostępu do treści – w interesie wydawców przecież leży szeroka dostępność treści i nikt nie będzie blokował do nich dostępu. Wydawcy już obecnie udostępniają swoje treści na wszystkich nośnikach i we wszelkich formatach.

Na koniec uczestnicy spotkania wyrazili nadzieję, iż projekt KE stanowiący wyraz kompromisu (z jednej strony prawo pokrewne dla wydawców, z drugiej zaś – nowe wyjątki) zostanie pozytywnie zaopiniowany przez Komisję ds. prawnych Parlamentu Europejskiego (JURI) i przyjęty przez PE, a następnie uchwalony podczas negocjacji trójstronnych pomiędzy KE, PE i Radą Europejską. Od tego stwierdzenia nieco zdystansowała się A. Boutanos, reprezentantka Związku Pracodawców Prywatnych, potwierdziła jednak, że zasadniczo popiera kwestię wprowadzenia praw pokrewnych dla wydawców prasy, problemem jest według niej tylko kwestia tego w jakiej formule prawa te mają być wprowadzone.

Zamykając konferencję, Wiceprzewodniczący R. Czarnecki obiecał przekazanie wszystkim polskim eurodeputowanym sprawozdania ze spotkania.