To nie ACTA2, a wprowadzanie zasady: jeśli na mnie zarabiasz, to podziel się swoim zyskiem

To nie ACTA2, a wprowadzanie zasady: jeśli na mnie zarabiasz, to podziel się swoim zyskiem

Raport Parlamentu Europejskiego 
dot. projektu dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Poseł sprawozdawca AXEL VOSS. 12 września 2018 r.

Parlament Europejski pomaga europejskim sektorom kreatywnym i ma na celu wspieranie budowy lepszego systemu dla całej Europy oraz stworzenie bezpieczniejszego ekosystemu internetowego, który jasno określi odpowiedzialność platform i zapewni twórcom (w tym dziennikarzom) wynagrodzenie za korzystanie z ich utworów. To proste. Kilka nieporozumień, o których mogli Państwo usłyszeć:

Raport Parlamentu Europejskiego to nowe ACTA: FAŁSZ

Raport Parlamentu Europejskiego ma na celu naprawienie zachwianej równowagi rynkowej – jeśli na mnie zarabiasz, to podziel się swoim zyskiem! Podmioty wykorzystujące cudze treści w celach komercyjnych osiągają obecnie ogromne dochody, a twórcy i producenci otrzymują (o ile w ogóle) minimalne wynagrodzenia, przez co nie stać ich na dalszą twórczość, która jest niezbędna dla budowania tożsamości kulturowej. Dodatkowo – projekt dyrektywy wprowadza nowe wyjątki od prawa autorskiego – text and data mining czy możliwość korzystania z utworów w nauczaniu na odległość. Projekt reguluje także m.in. kwestie zachowania dziedzictwa kulturowego, zagadnienia korzystania z utworów niedostępnych w obrocie handlowym, dostęp do utworów audiowizualnych na platformach VOD.

Artykuł 11 zakazuje linkowania: FAŁSZ

Jest wręcz przeciwnie! PE przyjął wyraźny zapis o tym, że prawo pokrewne dla wydawcy nie dotyczy linkowania (nowy ust. 2a). Prawo pokrewne ma na celu ochronę nakładów, jakie musiał ponieść wydawca, aby jakiekolwiek materiały prasowe mogły powstać. Bez odpowiednich inwestycji na utrzymanie redakcji, honoraria, koszty podróży itp. gazety i czasopisma byłyby puste. W nowym ust. 2a art. 11 przyjęto, iż prawo pokrewne dla wydawców nie obejmuje linków, którym mogą nawet towarzyszyć pojedyncze słowa (np. tytuł artykułu).

Artykuł 11 zabije małych wydawców: FAŁSZ

To właśnie przede wszystkim mali, lokalni, krajowi wydawcy skorzystają na rozwiązaniu. Mali są bezradni w konfrontacji z dużymi graczami internetowymi. Małych i średnich wydawców nie stać na prowadzenie długotrwałych i kosztowych procesów sądowych w celu obrony swoich praw. W negocjacjach z wykorzystującymi materiały prasowe są na przegranej pozycji.

Artykuł 11 wprowadza nowe, nadzwyczajne prawo dla wydawców: FAŁSZ

Z takiego samego – a nawet szerszego niż proponowane – prawa korzystają już producenci muzyki, filmów, gier i programów komputerowych czy nadawcy radiowi i telewizyjni. Chodzi zatem tylko o zamknięcie luki, jaka powstała prawie 20 lat temu podczas uchwalania dyrektywy 2001/29/WE, kiedy nadając uprawnienia innym producentom o wydawcach – producentach materiałów prasowych po prostu zapomniano.

Artykuł 11 jest przeciwko internautom: FAŁSZ

Jest odwrotnie. PE wyraźnie zapisał, iż prawo pokrewne nie dotyczy niekomercyjnego wykorzystywania materiałów prasowych przez indywidualnych użytkowników (nowy ust. 1a). Prawo obejmie jedynie podmioty, które w sieci świadczą komercyjne usługi, takie, które na wykorzystywaniu materiałów prasowych po prostu zarabiają. Ponadto wszystkie dotychczasowe wyjątki – np. cytowanie, komentowanie, tworzenie memów – będą dalej obowiązywać.

Artykuł 11 ograniczy wolność słowa: FAŁSZ

Wydawcy sami poszerzają swój zasięg poprzez udostępnianie swoich materiałów prasowych na różnorodnych nośnikach i we wszelkich formatach. W interesie wydawców leży szeroka dostępność treści, dlatego nikt nie będzie blokował dostępu. Chodzi tylko o to, by podmioty, które zarabiają na wykorzystaniu materiałów prasowych, podzielili się swoim zyskiem z dziennikarzami i wydawcami, którzy będą reinwestować środki w powstanie nowych, interesujących treści.

Artykuł 11 nie będzie skuteczny, bo w Niemczech i Hiszpanii nie działa: FAŁSZ

Zarówno w Niemczech, jak i w Hiszpanii prawo krajowe działa, a nawet przynosi korzyści uprawnionym.
Po wykluczeniu stron wydawców w Niemczech przez monopolistę na rynku wyszukiwań, wydawcy wyrazili Google warunkową zgodę na darmowe korzystanie z treści. Czekają jednak na rozstrzygnięcie spraw sądowych o naruszenie praw autorskich oraz o nadużywanie pozycji monopolistycznej. Sprawy są w toku. W Hiszpanii zamknięcie Google News spowodowało 2-3% spadek ruchu, co jednak już jest rekompensowane, gdyż podpisywane są umowy z innymi agregatorami treści.

Artykuł 12a zabroni wykonywania selfie na stadionie: FAŁSZ

Tak, jak w przypadku innych artykułów, nie ma zagrożenia dla przepisów o dozwolonym użytku, dla działań niekomercyjnych indywidualnych użytkowników. Wydarzenia sportowe, z uwagi na swój unikalny i oryginalny charakter zasługują na ochronę porównywalną do ochrony przysługującej utworom. Dlatego organizatorom wydarzeń sportowych dyrektywa (nowy art. 12a) przyznaje prawa pokrewne (co zresztą zrobiło już wcześniej 5 państw członkowskich; w Polsce też mamy taką ochronę).

Artykuł 13 dotyczy cenzurowania Internetu: FAŁSZ

Rozwiązanie kwestii „value gap” nie oznacza cenzury: chodzi o to, aby dokonać sprawiedliwego podziału tortu między wszystkich uczestników rynku, w tym twórców. Kwestia „value gap” („luka wartości”) dotyczy sytuacji, kiedy internauci zamieszczają różne utwory na komercyjnych platformach internetowych, dla których istotną część działalności stanowi aktywne udostępnianie różnego rodzaju utworów (np. muzyki, wideo) dla celów zarobkowych. Platformy zarabiają bardzo dużo, a twórcy dostają bardzo mało. Platformy będą zobowiązane uzyskać stosowną licencję, aby twórcy otrzymywali godziwe wynagrodzenie.

Artykuł 13 oznacza nałożenie automatycznego i powszechnego nadzoru na Internet: FAŁSZ

Artykuł 13 wyraźnie chroni swobodę wypowiedzi użytkowników w Internecie i zabrania powszechnego monitorowania stron internetowych zgodnie z orzecznictwem ETS. Zamiast tego artykuł 13 pozostawia platformom internetowym swobodę wprowadzania wszelkich środków, które uważają za stosowne i proporcjonalne w celu sprawdzenia zgodności z prawem autorskim. Dla przypomnienia, prawo autorskie, (franc. droits d’auteurs) ma na celu wynagrodzenie artystów za ich pracę. Czy ktoś ma zamiar się temu sprzeciwić?

Artykuł 13 „przeskanuje” wszystkie portale internetowe, niezależnie od ich wielkości i obrotów: FAŁSZ

Artykuł 13 dotyczy tylko dużych platform internetowych, które prowadzą działalność komercyjną. PE wyraźnie zdefiniował platformy, które obejmie obowiązek zawierania licencji (nowy motyw 37a). Ta powinność dotyczyć będzie dostawców usług społeczeństwa informacyjnego, których jednym z głównych celów jest udzielanie dostępu publicznego do dużej ilości treści chronionych prawami autorskimi (zamieszczanych przez internautów) przy jednoczesnej optymalizacji tych treści i ich promowaniu w celach zarobkowych (np. przez oznakowywanie, kuratorowanie, sekwencjonowanie). Oznacza to, że chodzi tylko o portale prowadzące aktywną działalność, które w związku z tym nie mogą powoływać się na wyjątek hostingowy z dyrektywy o handlu elektronicznym (2000/31/WE).

Artykuł 13 zniszczy małe podmioty internetowe i start-upy: FAŁSZ

Dyrektywa nie dotyczy podmiotów zatrudniających do 50 osób o obrotach poniżej 10 mln euro!  W raporcie (nowy motyw 37a) zastosowana tzw. definicję negatywną. Regulacja nie obejmie mikroprzedsiębiorstw oraz małych przedsiębiorstw (w rozumieniu zalecenia KE 2003/361/WE, czyli tych zatrudniających do 50 osób lub których roczna suma bilansowa nie przekracza 10 mln EUR) oraz encyklopedii, repozytoriów edukacyjnych lub naukowych, usług w chmurze, platform programistycznych open source i rynków zbytu detalicznego. Daleko mu do filtrowania całego Internetu – artykuł 13 wraz z odpowiednimi motywami wymaga po prostu od największych platform, które zarabiają na udostępnianiu treści, aby stosowały się do przepisów prawa autorskiego.

Artykuł 13 będzie cenzurą postów obywateli: FAŁSZ

Zawierane przez platformy licencje obejmą ochroną działania internautów. Jeśli platformy zgodzą się na zawarcie licencji na prawa autorskie zgodnie z wymogami prawa, posty użytkowników nie zostaną usunięte. Posty użytkowników pozostaną w Internecie, a obywatele będą mogli korzystać z zamieszczonych treści. W przypadku, gdy treści przesłane przez użytkowników zostaną usunięte, ponieważ platforma nie rozstrzygnęła jasno kwestii odpowiednich uprawnień, użytkownicy mają zagwarantowane prawo niezwłocznego rozpatrzenia odwołania i zakwestionowania decyzji platformy.

Artykuł 13 nie zezwoli na linkowanie: FAŁSZ

Linki są wyłączone spod regulacji art. 13. Obowiązki platform (dostawców usług udostępniania treści online) nie obejmują linkowania publikacji prasowych, co wyraźnie zawarł PE w I akapicie motywu 38.

Artykuł 13 nakłada na platformy nieproporcjonalne obowiązki: FAŁSZ

Artykuł 13 wyraźnie wymaga, aby platformy internetowe we współpracy z podmiotami praw autorskich podejmowały „odpowiednie i proporcjonalne środki”. Po pierwsze, ograniczona liczba firm internetowych, których dotyczy art. 13, dysponuje wystarczającymi zasobami finansowymi, technologicznymi i ludzkimi, aby sprawdzić, czy prace rozpowszechniane na ich platformach przestrzegają przepisy prawa autorskiego. Firmy te obecnie stosują w tym celu własne zasady, ale teraz będą musiały przestrzegać przepisów UE. Większość z nich już doświadcza tego typu kontroli, choć często je ignoruje. Po drugie, podmioty praw autorskich muszą współdziałać z platformami i sygnalizować, gdy ich dzieła są nielegalnie udostępniane online – aby wspólnie znajdować konstruktywne rozwiązania. Dlatego zarówno podmioty praw autorskich, jak i platformy są odpowiedzialne za zapewnienie uczciwości i bezpieczeństwa w Internecie.

OPRACOWANIE – Izba Wydawców Prasy;
Warszawa, 12 września 2018 r.