Gospodarka polska i rynek dziernników w roku 2006 – wydarzenia i tendencje

Informacja dotycząca polskiej gospodarki w 2006 roku (z opracowania dla WAN)

 

Tempo wzrostu gospodarczego w 2006 r. było znacznie większe niż w roku 2005 i najwyższe w okresie ostatnich 9 lat. Umocnił się wpływ popytu krajowego (w tym inwestycyjnego) w kreowaniu wzrostu gospodarczego. Nastąpiło przyspieszenie korzystnych zmian trudniej nadal sytuacji na rynku pracy – szybciej niż w poprzednim roku wzrastała liczba pracujących i obniżało się bezrobocie. Niska inflacja, wzrost płac i świadczeń społecznych oraz kredytów wpływały na znaczną dynamikę spożycia indywidualnego.

 

Demografia

Przebieg procesów demograficznych wskazuje, że po raz pierwszy od 2002 r. odnotowano dodatni przyrost naturalny. Liczba ludności obniżyła się jednak i to bardziej niż w 2005 r., w związku z pogłębieniem ujemnego salda migracji na pobyt stały. W końcu 2006 r. liczba ludności Polski wyniosła 38122 tys. osób, czyli o około 35 tys. mniej niż w roku poprzednim.

 

Produkt krajowy

Polski produkt krajowy brutto w 2006 r. był realnie wyższy o 5,8%, wobec wzrostu o 3,5% przed rokiem i 5,3% w 2004 r., gdy Polska przystępowała do Unii Europejskiej.

O ile motorem napędowym gospodarki był w poprzednich latach eksport, to wzrost gospodarczy w mijającym roku jest głównie zasługą szybko rosnącego popytu wewnętrznego, na który złożyły się przede wszystkim konsumpcja gospodarstw domowych i wydatki inwestycyjne przedsiębiorstw. To drugie okazały się one wyższe aż o 16 proc. wobec ubiegłego roku. Wzrost konsumpcji wspierały m.in. waloryzacja rent i emerytur, a także rosnące zatrudnienie. Nakłady na środki trwałe napędzały z kolei koniunktura na rynku budowlanym, konieczność zwiększania przez firmy mocy produkcyjnych i fundusze unijne, współfinansujące inwestycje głównie w infrastrukturze.

Optymizmu przedstawicieli firm nie zmniejszały nawet zawirowania na scenie politycznej.

Wzrost inwestycji spowodował także, że zmalał wpływ eksportu (i w ogóle wymiany z zagranicą) na wzrost PKB. Co więcej – już w trzecim kwartale dynamika importu okazała się minimalnie wyższa od eksportu. Ten ostatni nadal jest jednak silny, i to mimo wyraźnego umocnienia złotego.

 

Rynek pracy

Stopa bezrobocia spadła z 18 proc. do niecałych 15 proc., najniższego poziomu od sześciu lat. Prowadzone przez instytucje pozarządowe Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności wskazują na jeszcze lepsze wyniki: między trzecim kwartałem 2005 r. a trzecim kwartałem 2006 r. ubyło bowiem 780 tys. bezrobotnych. Tempo wzrostu zatrudnienia cieszy tym bardziej, że do niedawna sądzono, iż istotna poprawa w tym zakresie wymaga wzrostu gospodarczego znacznie przekraczającego 5 proc. PKB.

Spadek bezrobocia był wyrazem dobrej koniunktury, która zwiększała zapotrzebowanie na nowych pracowników, a przede wszystkim – masowej emigracji zarobkowej Polaków. Ten ostatni czynnik sprawił, że ubyło więcej bezrobotnych, niż przybyło miejsc pracy.

Przyrostowi zatrudnienia towarzyszył wzrost płac. W skali roku wyniósł on prawie 5 proc., wobec 3,3 proc. rok wcześniej.

Rosnące zatrudnienie i płace nie przeszkodziły przedsiębiorstwom w zwiększaniu wydajności. Mimo ożywienia na rynku pracy utrzymała się wyraźna tendencja wzrostowa produktywności. Wydajność pracy wzrosła w pierwszych trzech kwartałach o 3,3 proc., podczas gdy w tym samym okresie 2005 r. zwiększyła się o 1,6 proc.

Jednak – mimo znacznej poprawy – poziom bezrobocia w wielu regionach kraju wciąż przekracza 20 proc. Niepokojące są także statystyki dotyczące młodych (do 24. roku życia) osób, wśród których stopa bezrobocia wynosi prawie 28 proc.

 

Inwestycje

Przedsiębiorstwa zaczęły inwestować i wszystko wskazuje na to, że ten boom będzie trwał. Świadczy o tym blisko 20-procentowa dynamika inwestycji w trzecim kwartale i około 16-procentowy wzrost nakładów na środki trwałe w całym roku — takie liczby muszą robić wrażenie. Po kilku latach niskiej aktywności firmy wreszcie zdecydowały się przeznaczyć wygospodarowane i pożyczone pieniądze na modernizację i zwiększenie mocy produkcyjnych.

Warunki są sprzyjające: wyniki finansowe pozwalają większości firm na spożytkowanie nadwyżek na poszerzenie skali działalności, wprowadzenie nowych produktów i rozwinięcie rynków zbytu.

Niskie stopy procentowe zachęcają do zaciągania kredytów – ich wartość w listopadzie wzrosła o 11 proc., co jest najlepszym wskaźnikiem miesięcznym od marca 2001 r. Olbrzymia rolę odegrały fundusze unijne, współfinansujące inwestycje, przede wszystkim w infrastrukturze. Przedsiębiorcy przestali się też chyba przejmować tym, co robią politycy, bo boom przypadł akurat na rok największych zawirowań w rządzie i parlamencie. Wreszcie – rosnący popyt indywidualny (co potwierdzają m.in. dane o sprzedaży detalicznej) pozwala przypuszczać, że bardzo dobra koniunktura utrzyma się także w kolejnych okresach. To ważne, bo inwestycje rozkłada się często na kilka lat i dopiero wtedy osiąga się satysfakcjonującą stopę zwrotu.

Nawet jednak dwucyfrowa dynamika wydatków firm nie powinna przesłaniać faktu, że inwestycje przynoszą ledwie jedną piątą PKB. To niewiele nawet na tle innych unijnych nowicjuszy, choćby Łotwy i Estonii, gdzie wskaźnik ten sięga 30-35 proc. Potrzeba więc kilku kolejnych lat szybkiego wzrostu nakładów na środki trwałe.

 

Inflacja

Wysoki wzrost gospodarczy, spadające bezrobocie, wysokie ceny ropy i susza – żaden z tych czynników nie spowodował wzrostu inflacji.

Wskaźnik cen konsumpcyjnych przez pierwsze półrocze utrzymywał się poniżej 1 proc., a w drugiej połowie roku nieznacznie tylko przekroczył dolną granicę widełek celu inflacyjnego banku centralnego (1,5-3,5 proc.). Nie było więc potrzeby podwyższania stóp procentowych, a więc praktycznie nie rosły koszty kredytu. Pod kontrolą pozostawały także ceny produkcji przemysłowej, których wskaźnik na koniec listopada spadł do 2,6 proc.

 

Handel zagraniczny

Silna przez większą część roku krajowa waluta –złoty – nie wyhamowała dynamiki eksportu, zwiększającego się nadal w tempie co najmniej kilkunastu procent miesięcznie. Dopiero w trzecim kwartale wzrost wydatków inwestycyjnych pociągnął za sobą wyraźny wzrost importu.

Ponadto wśród eksporterów było więcej firm osiągających dodatni wynik finansowy, niż w całym sektorze firm średnich i dużych. A wszystko to działo się przy wysokim popycie konsumpcyjnym na rynku polskim, który mógł przecież „odciągnąć” eksporterów od rynków zewnętrznych. Jednak tak się nie stało. Wskazuje to na bardzo silną pozycję polskich eksporterów na rynkach obcych, a także potwierdza, że bardzo duża część przychodów z eksportu wypracowywana jest przez przedsiębiorstwa z kapitałem zagranicznym.

 

Przemysł

Produkcja sprzedana przemysłu ogółem w 2006 r. była o 11,3% wyższa niż przed rokiem. Wydajność pracy w przemyśle w 2006 r. zwiększyła się o 9,4%, przy wzroście zatrudnienia o 2,2%. Wysoki wzrost notowano m.in. w produkcji pojazdów samochodowych, przyczep i naczep, wyrobów z surowców niemetalicznych, wyrobów z metali, wyrobów gumowych i z tworzyw sztucznych, metali, maszyn i urządzeń. Produkcja w działach i grupach przemysłu uznawanych za nośniki postępu technicznego wzrosła o 24,8%, a jej udział w przemyśle ogółem zwiększył się do 16,5%.

 

Budownictwo

W produkcji budowlano-montażowej, po kilku latach niskiej dynamiki, odnotowano wyraźne przyspieszenie. Poziom tej produkcji zwiększył się w porównaniu z 2005 r. o ok. 12%. W strukturze produkcji zwiększył się udział obiektów inżynierii lądowej i wodnej, a obniżył się – budynków mieszkalnych i niemieszkalnych.

 

Rynek wewnętrzny

Sprzedaż detaliczna zwiększyła się o ok. 8% (wobec spadku w 2005 r. o 2,4% w stosunku do wysokiego poziomu w roku 2004 – akcesja Polski do UE), a usług w transporcie i łączności – wzrosła po ok. 7%.

 

Rolnictwo

Globalna produkcja rolnicza zmniejszyła się – w drugim roku z kolei – o 1,8%. Niekorzystne warunki agrometeorologiczne sprawiły, że niższa niż przed rokiem była produkcja roślinna, głównie w wyniku znacznie słabszych niż w 2005 r. zbiorów zbóż. Wyższa niż w 2005 r. była natomiast produkcja zwierzęca. Ceny produktów roślinnych znacznie wzrosły, obniżały się natomiast ceny skupu żywca wieprzowego, prosiąt oraz drobiu.

 

Budżet państwa

W 2006. r. dochody budżetu państwa wyniosły 197,7 mld zł, a wydatki – 222,8 mld zł. Oznaczało to deficyt 25 mld zł. Deficyt budżetu państwa osiągnął poziom 82 proc. kwoty założonej w ustawie budżetowej.

Dług publiczny pozostaje nadal wysoki. W końcu roku oscylował ok. 40 mld zł, czyli niebezpiecznie blisko obowiązujących w Unii Europejskiej progów ostrożnościowych.

 

Rynek kapitałowy

Miniony rok był bardzo udany dla rynku akcji na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Główny indeks WIG wzrósł z 35 600 pkt. na koniec 2005 roku do 50 412 pkt. na koniec 2006 roku (wzrost o 42 proc.). Indeks najpłynniejszych spółek WIG20 wzrósł o 24 proc.

W 2006 roku rynek kontynuował trend wzrostowy zapoczątkowany w 2003 roku. Na przełomie drugiego kwartału rynek przeszedł ponad 20-procentową korektę i od początku czerwca rozpoczęła się kolejna fala wzrostów, która wyniosła główny indeks rynku WIG do nowych historycznych szczytów.

Do istotnych wydarzeń należy zaliczyć udany debiut największej spółki naszego regionu – czeskiego koncernu energetycznego CEZ, a także wejście na parkiet kilkudziesięciu mniejszych spółek.

Na koniec 2005 roku liczba notowanych na parkiecie spółek wyniosła 255. Na koniec 2006 roku wzrosła do 284. Na rynku zadebiutowały kolejne spółki zagraniczne. W ciągu 2006 roku ich liczba wzrosła z 7 do 12.

Dzięki debiutom nowych spółek wyraźnie wzrosła kapitalizacja rynku akcji. Na koniec 2006 roku wartość rynkowa spółek krajowych wyniosła 437,7 mld zł (wzrost o 42 proc). Natomiast

kapitalizacja ogółem (liczona z uwzględnieniem spółek zagranicznych) wzrosła z 424,9 mld zł w 2005 do 635,9 mld zł w 2006.

Wzrost poziomu indeksów był dodatnio skorelowany z aktywnością inwestorów na rynku kapitałowym. Wartość obrotu akcjami wzrosła o 83 proc., do 320,3 mld zł, kontynuując trend wzrostowy zapoczątkowany w 2003 roku.

 

 

Rynek dzienników w Polsce 2006 – wydarzenia i tendencje (z opracowania dla WAN)

 

Rok 2006 był kolejnym trudnym rokiem dla wydawców, mimo wzrostu przychodów reklamowych w całym segmencie dzienników o 10,8% oraz 4,5% wzrostu liczby egzemplarzy gazet, które trafiły do czytelników (w segmencie dzienników płatnych wzrost zaledwie o 1,4%).

 

W trzech kolejnych regionach wydawniczych (Kielce, Poznań, oraz Szczecin/Koszalin) w następstwie konsolidacyjnych, wymuszonych redukcją kosztów, decyzji wydawców, czytelnicy stracili możliwość wyboru spośród dwu ukazujących się tam dotąd dzienników regionalnych. Tym samym, w przeważającej części regionów wydawniczych (wyjątkiem są już tylko Kraków, Rzeszów, Białystok, Szczecin, Łódź, Lublin oraz Bydgoszcz, gdzie ukazują się po dwa tytuły regionalne) czytelnikowi oferowany jest tylko jeden dziennik regionalny – co ułatwiło ekspansję dzienników ogólnopolskich.

Opisywany segment prasowej oferty odznaczał się głębokimi zmianami zarówno po stronie podażowej (co i w jakich nakładach trafiało do sprzedaży), jak i popytowej (liczby tytułów stale kupowanych). Rok 2006 charakteryzował się walką o pozycję i wpływy na rynku krajowym i regionalnym. Wiązało się to z wyjątkowo dużymi wydatkami promocyjno-marketingowymi ze strony praktycznie wszystkich wydawców dzienników ogólnopolskich (za wyjątkiem „Trybuny”, ktorej wydawcą jest Ad Novum – która praktycznie została zmarginalizowana w sprzedaży). Nie należy spodziewać się w roku 2007 finału tej rywalizacji lub przynajmniej choćby krótkotrwałej równowagi wpływów na rynku dzienników ogólnopolskich wobec już ujawnionych i realizowanych planów wydawniczych wydawnictw Polskapresse i Point Group na 2007 r., zapowiadających wydanie nowych gazet ogólnopolskich.

 

Z ekspansją dzienników ogólnopolskich (tak zapowiedziami, jak i konkretnymi wdrożeniami) mamy w Polsce do czynienia od chwili, kiedy Axel Springer Polska z sukcesem wprowadził w 2005 r. na rynek „Fakt”, który w 2006 r. był liderem wśród dzienników. Jego pojawienie się i osiągnięte wyniki, poza zapoczątkowaniem w segmencie tabloidów „wojny cenowej”, dowiodły bowiem, iż na wydawałoby się stabilnym i trwale podzielonym rynku gazet ogólnopolskich jest ciągle miejsce na nowe, i to ogólnoinformacyjne, propozycje wydawnicze. Prawdopodobnie jednak faktycznym i głównym powodem awizowania coraz to nowych projektów wydawniczych wśród dzienników ogólnopolskich były trendy spadkowe sprzedaży egzemplarzowej wykazywane przez dzienniki regionalne oraz wzrastające globalnie przychody reklamowe. W walce konkurencyjnej z „Faktem” wydawnictwo Agora S.A. odpowiedziała wprowadzeniem na rynek 14 listopada 2005 r. swojego kolejnego dziennika „Nowy Dzień”. Dziennik ten – zapewne jako niedostatecznie zróżnicowany w stosunku do „Gazety Wyborczej” – mimo mocnej i kosztownej kampanii wspierającej, nie uzyskał jednak poziomu sprzedaży, który czyniłby go rentownym i atrakcyjnym dla reklamodawców. W dodatku, czemu zresztą zapewne sprzyjała złotówkowa cena „Nowego Dnia”, zaczął on – prawdopodobnie – zabierać czytelników… „Gazecie Wyborczej”. I chyba właśnie ta okoliczność, niezależnie od spadającej sprzedaży „Nowego Dnia” (początek 210 tys. egz., koniec 155 tys. egz.), okazała się jego wydawcy za dużym ryzykiem, w związku z czym zdecydował on o wyjątkowo szybkiej (bo już 23 lutego 2006 r.) likwidacji tego tytułu. Krok ten ale zapewne i skala poniesionych wydatków, spowodowały, że z zamiaru wydania nowego dziennika zrezygnował w roku 2006 M. Sołowow, wydawca „Życia Warszawy”, który przez prawie pół roku tworząc zespół redakcyjny przygotowywał się do wydania ogólnokrajowego dziennika.

 

Wydawnictwo Axel Springer Polska po udanym starcie „Faktu” kontynuowało prace nad nowym opiniotwórczym dziennikiem. W tej sytuacji nie mogły być zaskoczeniem działania osłonowe, jakie w obronie pozycji „Gazety Wyborczej” podjęła Agora S.A. Były to, nowatorskie, ale przede wszystkim skuteczne działania, polegające na wprowadzeniu kioskowej prenumeraty teczkowej (liczba prenumeratorów wzrosła dzięki temu o ponad 100 tys.), w której egzemplarz „GW” kosztował 1,00 PLN oraz znaczące obniżenie ceny okładkowej tytułu do 1,50 PLN, z czego skorzystali czytelnicy, gdyż za wydawane dotąd na „GW” 2,70 PLN mogą kupić „Dziennik” za 1,50 PLN i „Gazetę Wyborczą” w prenumeracie za 1,00 PLN. Oba te ruchy wyprzedziły projekt wydawnictwa Axel Springer Polska. 18 kwietnia 2006 r. ukazał się „Dziennik – Polska, Europa, Świat”. Wyniki sprzedaży „Dziennika” w kolejnych miesiącach 2006 r. oraz środki angażowane w kampanię wspierającą nowy tytuł, potwierdziły możliwość wprowadzenia mocnego, dobrze sprofilowanego i pretendującego do miana opiniotwórczego tytułu. Jego ośmiomiesięczna obecność na rynku miała, jak się okazało, decydujący wpływ – obok ciągle, choć już dużo wolniej niż w minionych dwu latach, rosnących udziałów gazet bezpłatnych – na wzrost globalnej (i jednorazowej) liczby dzienników trafiających na rynek i do rąk czytelników w roku 2006.

 

Debiut „Dziennika” dokonał się głównie kosztem dotychczasowych czytelników dzienników regionalnych, które w roku minionym wykazały blisko 5 procentowy spadek sprzedaży. Przyczynił się też do powiększenia – do blisko 65% – i tak już od dłuższego czasu przeważających udziałów gazet ogólnopolskich w puli płatnych dzienników. Nic nie wskazuje natomiast, iżby „Dziennik” w jakiś znaczący sposób powiększył krąg czytelników korzystających z dzienników – skoro jego wydawca nadal zmuszony jest usilnie wspomagać bieżące wydania kolejnymi seriami dodatków tematycznych, prezentów i kolekcji kolekcjonerskich. Jeśli więc mamy do czynienia z jakimś nowym trendem w obszarze korzystania z gazet codziennych, to jest nim komplementarne (równoległe) lub substytutywne (zamienne) korzystanie z gazety dotychczas czytanej oraz z „Dziennika”. Nie będzie to jednak sytuacja długotrwała, a tym bardziej trwała.

Można też prognozować, iż czas poszukiwania czytelników poprzez stosowanie obniżek cenowych, które miały zapewnić dostęp do tytułu szerszemu gronu – także tych nie korzystających dotąd z dzienników – odbiorców, zdaje się dobiegać końca. Trafnie zdaje się to opisywać twierdzenie, że tak jak pojawienie się „Faktu” zapoczątkowało etap „wydawniczej wojny cenowej”, tak okrzepnięcie sprzedaży „Dziennika” na poziomie 200 tys. egz. ją… zakończyło. Potwierdzeniem tego wydaje się być fakt, iż wydawca obu dzienników zaczął ostatnio ostrożnie, ale jednak, podnosić ich ceny.

 

Polem znacznych przetasowań był też w 2006 r. segment gazet bezpłatnych – tak dynamicznie rosnący (średnio o 50%) liczbą rozpowszechnianych egzemplarzy w poprzednich dwu latach. Globalne nakłady, które w 2006 trafiły na rynek wykazały 15% przyrosty. Wydawcy powiększali liczbę miejscowości w których były one dostępne. Koniec roku 2006 zweryfikował opinię o przyszłościowym charakterze gazet bezpłatnych pretendujących do miana dzienników. Pierwszym niepokojącym sygnałem było ograniczenie liczby 5-u wydań przez „Dzień Dobry” (wydawca: DD Media) – który to tytuł był pierwszą w Polsce gazetą bezpłatną – i jego przejściem na tygodnik. Z końcem roku 2006 z powodu braku równowagi kosztów i przychodów reklamowych tytuł ten przestał się ukazywać. Najwięksi wydawcy tego segmentu (TPP, Agora SA, Polskapresse) w odpowiedzi prezentowali wyłącznie optymistyczne plany na przyszłość. Dlatego zaskoczeniem była decyzja wydawcy „Metropolu” (TPP), ujawniona wprawdzie dopiero na przełomie roku 2006/2007 (stąd chwilowo brak jej widocznych skutków w zestawieniach raportu WPT’07), iż tytuł ten trwale znika z rynku. Niemal natychmiast spowodowało to ostrą rywalizację pozostałych („Metro”, „Echo Miasta”) wydawców gazet bezpłatnych o schedę reklamową po niedawnym konkurencie, co wskazuje, że także rok 2007 będzie w tym segmencie miejscem wielu przetasowań i zmian.

Generalnie można jednak – przynajmniej bazując na wynikach roku 2006 – zaryzykować twierdzenie, że udziały jakie w wolumenie rozpowszechnianych w Polsce dzienników osiągnęły gazety bezpłatne (a jest to obecnie – przypomnijmy – ok. 23%) nie będą już zapewne znacząco rosły, a niewykluczone, że ze zmniejszaniem częstotliwości ich wydań, te udziały mogą nawet maleć. W grę mogą wchodzić też jednak i inne scenariusze – na co może wskazywać rozwijanie przez Media Regionalne (Mecom, dawniej Orkla) miejskich bezpłatnych tygodników (które pozostają – z racji częstotliwości wydawniczej – poza obszarem analiz niniejszego raportu).

 

Zestawienia raportu WPT’07 wykazują wprawdzie dla Polski:

  • 6% wzrost liczby egzemplarzy gazet (suma średnich jednorazowych nakładów dzienników i niedzienników), które w minionym roku trafiały na rynek co jest następstwem udanych („Dziennik” – Axel Springer Polska) lub nieudanych („Nowy Dzień” – Agora) akwizycji na rynku dzienników płatnych oraz wolniejszej niż w latach ubiegłych, ale jednak, ekspansji gazet bezpłatnych), co można traktować jako wyraz wymiernej determinacji wydawców w walce o utrzymanie rynkowej pozycji gazet jako źródła informacji oraz nośnika reklam,
  • i 4.5% – a więc skromniejszy – wzrost liczby egzemplarzy globalnych nakładów dzienników (i niedzienników), które znalazły czytelników lub trafiły do nich nieodpłatnie,

to jednak należy liczyć się z dalszymi zmianami na tym rynku, związanymi z konsolidacją oraz silnymi działaniami obronnymi w stosunku do gazet ogólnokrajowych. Duża część wydawców – głównie tych wydających dzienniki regionalne – odnotowuje spadki sprzedaży egzemplarzowej (-4.8% w skali roku) oraz regres lub niedostateczne przychody reklamowe. Ożywienie na rynku reklamy wywołane wzrostem gospodarczym nie gwarantuje adekwatnych udziałów wydawców gazet regionalnych w podziale reklamowego tortu. Dla wyników osiąganych przez wydawców dzienników w Polsce nie są też obojętne wyraźnie rosnące z roku na rok wydatki na promocję wydawanych tytułów. Pochłaniają one nie tylko coraz większe kwoty, ale też stają się istotnym czynnikiem różnicującym sytuację oraz wyniki wydawców dzienników w Polsce. Tylko czterech z nich (uwzględniając grupy Polskapresse oraz Mecom) dysponuje prawie 3/4 udziałów w globalnej masie rozpowszechnionych w 2006 gazet (co jest dość wysokim wskaźnikiem koncentracji rynku prasy codziennej), a pozostałymi 25% musi się zadowolić blisko 30 pozostałych wydawców.

 

Wydatki promocyjne nie były zresztą jedynymi inwestycjami wydawców dzienników we własną przyszłość. Rok 2006 przyniósł bowiem – i to po raz pierwszy w tej – wiele nowych projektów wykorzystujących w kontaktach z odbiorcami zainteresowanymi dostępem do gazetowego kontentu możliwości oraz potencjał Internetu. Praktycznie wszyscy najwięksi wydawcy dzienników inwestowali w nowe projekty i narzędzia internetowe, a słuszność i celowość tych inwestycji potwierdzały szybko rosnące zainteresowanie gazet on-line. Co prawda prenumerata e- wydań oraz sprzedaż pojedynczych wydań nie stanowią jeszcze znaczących pozycji w przychodach wydawców, ale obie formy elektronicznej dystrybucji wykazują wyraźnie wyższe niż tradycyjne kanały tempo przyrostu rozpowszechnianych w ten sposób egzemplarzy. Zachętą do inwestowania w obecność w internecie są zresztą rosnące bardzo dynamicznie (ze 140 mln zł w 2005 do 230 mln zł w 2006) przychody z reklam umieszczanych w sieci.

 

Rosnące koszty prowadzenia działalności wydawniczej oraz nowe wyzwania stawiane przez globalizujący się rynek przyniosły też kilka istotnych zmian właścicielskich. W interesującym nas segmencie rynku (dzienniki) do najbardziej spektakularnych należało przejęcie prasowych aktywów Orkli przez brytyjski (ale bardziej chyba ponadnarodowy) fundusz inwestycyjny Mecom oraz ogłoszona już – i aktualnie analizowana przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów – transakcja zakupu pakietu 25,1% akcji komercyjnej telewizji POLSAT przez Springera (reprezentowanego w Polsce przez Axel Springer Polska, wydawcę dzienników „Fakt” oraz „Dziennik”). Publicznie jest też rozważany – domykający i zapewniający ogólnopolski charakter projekt nowego dziennika Polskapresse.

 

Natomiast poza wstępną – i w następstwie tego mało konkretną – fazę dyskusji nie wyszły w 2006 r podnoszone już zresztą od dłuższego czasu pomysły nowelizacji prawa prasowego.

Pozytywnymi efektami w roku 2006 zakończyła się walka organizacji twórców i wydawców z propozycją Ministerstwa Finansów likwidacji 50% kosztów uzyskania przychodu od wynagrodzeń z tytułu pracy twórczej, co podniosłoby koszty działalności lub zmniejszyło wynagrodzenia autorskie. Rozpatrywany był projekt wprowadzenia VAT od wynagrodzeń twórców, w tym dziennikarzy i jest on nadal aktualny.

Ministerstwo Finansów w propozycji ustaw podatkowych wystąpiło z zamiarem likwidacji zasady rozliczania VAT po zakończeniu sprzedaży, czyli po rozliczeniu zwrotów egzemplarzy niesprzedanych. Wprowadzenie tej zmiany pogorszy płynność finansową, szczególnie małych wydawców, zwiększy koszty obsługi systemu i może zagrozić likwidacją niektórych wydawnictw i wielu małych punktów sprzedaży prasy. Organizacje wydawców ostro protestują w tej sprawie, licząc na pozytywne rozstrzygnięcie w 2007 roku. W związku z kończącym się w 2007 roku okresem obowiązywania „0” stawki VAT na prasę specjalistyczną i książki, wynikającym z umów akcesyjnych związanych z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, wydawcy podnieśli potrzebę utrzymania „0” stawki VAT i konieczność renegocjacji dotyczących tego ustaleń na poziomie właściwej Komisji Europejskiej.